Bez


Nie mowie nic
i tak jak ty
rozciagam usta w srebny smiech
zlamana w pol
nakrywam stol
i pytam jak ci minal dzien
Gdy bedziesz spal
cichutko wymkne sie
Przeplyne wzdluz
ocean moich lez
i wroce zanim slonce wstanie
Wychodzisz i
zostawiasz mi
przez prog rzucony tani gest
Nie mowie nic
i tak jak ty
rozciagam usta w srebny smiech
Wieczorem dasz mi garsc
dusznego bzu
Bym mogla w nim utopic
cierpki bol
A wtedy ty poczujesz sie niewinny
Dotykasz mnie
i sprawiasz ze
juz prawie wierze w twoje slowa
Lecz gasisz ogien
szybko zbyt
Czy wiesz jak marzne w twych ramionach?
Zasypiasz - ja cicho wymykam sie
przeplywam wzdluz ocean moich lez
W pamieci wskrzeszam tamten maj i bez
i wroce zanim slonce wstanie

added by Marcin Lesiak







Captcha